Biały Lotos

Biały Lotos – serial inny niż reszta

Jeśli lubisz seriale pełne zaskakujących zwrotów akcji, pełne zawiłości, zagadek, to Biały Lotos… absolutnie taki nie jest. To serial, który albo cię zachwyci, albo zanudzi.

Gdybym miała opisać ten serial jednym słowem, to określiłabym go jako „niespieszny”. W sumie nic w tym dziwnego, bo zarówno sezon numer 1, jak i numer 2 opowiadają wakacyjną historię. A przecież to na urlopie wszystko toczy się powoli, spokojnie, bez niespodzianek…

Tylko czy na pewno?

Serial Biały Lotos trudno jednoznacznie sklasyfikować – to chyba jego siła. Nie wiem, czy to komedia, dramat, może nawet trochę sensacji. Choć nie – wiem – to satyra. Bo satyra to zwierciadło, w którym każdy może się przejrzeć. Bez względu na to, kim jesteśmy i jaką rolę życiową odgrywamy. Satyra to śmiech przez łzy, to wytykanie palcem, pokazywanie w prosty sposób tego, czego być może nie chcemy zobaczyć, czego unikamy, boimy się, wstydzimy. Tak, Biały Lotos jest satyrą.

W Białym Lotosie samotny mąż znajdzie swoje troski, zdradzana żona zobaczy znaną sobie historię, zagubiony nastolatek powie „Tak, to ja!”, a małżeństwo odnajdzie w nim to co, przeżyli lub to, co ich ominęło. Prawdopodobnie każdy powie, że zna lub słyszał o kimś takim czy o czymś takim, co pokazuje Biały Lotos.

Rzeczowo

Jak do tej pory powstały dwa sezony Białego Lotosu. W każdym z nich poznajemy historie przypadkowych osób, których losy przecinają się w czasie urlopu spędzanego w Białym Lotosie. Tak, to nazwa hotelu (a właściwie sieci), a akcja filmu praktycznie nie wychodzi poza mury obiektu. Sezon nr 1 rozgrywa się na malowniczych Hawajach, a drugi na jeszcze piękniejszej Sycylii. Każdy z sezonów zaczyna się od sceny, w której… spokojnie, spokojnie, zero spoilerów 🙂

I subiektywnie

Biały Lotos jest jak lekarz. Stawia diagnozę dzisiejszego świata. Tego, co jest modne; tego, jakie pozy trzeba przyjmować; tego, co próżne; tego, co pożądane. Po obejrzeniu dwóch sezonów stwierdzam, że dla mnie (podkreślam „dla mnie”) to taka satyryczna i „niekryminalna” wersja „Siedem”. (I rozumiem twoje zdziwienie, wszak Siedem to mroczny thriller). Obserwujemy, jak bogacze jedzą, piją, biorą piguły, wciągają kreski. Rywalizują między sobą, zdradzają się na lewo i prawo… Wszystko jest takie grzeszne (nie grzeczne!).

Czy w to wierzysz, czy nie, ale siedem grzechów głównych to motor życia. Każdy zazdrości, każdy chce być doceniony, bo w głębi jest pyszny, każdy kocha i nienawidzi. Biały Lotos skupia to wszystko jak w soczewce.

Czy warto zatem włączyć HBO i odlecieć na 7 odcinków razy 2 sezony? Biały Sezon to serial, dla tych którzy poza żartami czy superbohaterami, szukają czegoś innego. Czegoś nudnego, czegoś zgranego już w dziesiątkach filmów, czegoś oczywistego. Bo to prawda, wszystko, co pokazuje Biały Lotos, już było. Wszystkie te emocje i historie już widziałeś. A jednak…

PS: gra aktorska to mistrzostwo świata – żadnych zgranych twarzy, wszyscy są świeży, autentyczni.

Julita

Cześć, lubię pisać o różnych rzeczach, mam nadzieję, że ten blog Ci się spodoba. Staram się pisać regularnie, więc jeśli jeszcze nie ma tu artykułu o interesujących Cię sprawach, to spokojnie, wkrótce pewnie będzie. :-)

View all posts by Julita →